7. W
sakramencie Bierzmowania Duch Święty obdarza nas charyzmatami
Mówiąc o różnych duchowych darach otrzymywanych przez
sakrament Bierzmowania, zwróciliśmy uwagę na sławne siedem darów Ducha
Świętego, które zapowiadał prorok Izajasz. Trzeba teraz powiedzieć coś o darach charyzmatycznych, którymi również Duch Święty nas obdarza.
Co to są dary charyzmatyczne? Tego słowa używa się czasem w życiu świeckim, kiedy na przykład mówimy o jakimś przywódcy politycznym, że posiada charyzmat albo że korzysta z charyzmy. Chcemy przez to powiedzieć, że ten człowiek ma szczególną zdolność
wpływania na innych ludzi. Że potrafi tak
do nich przemawiać, iż chętnie go słuchają i chętnie mu się podporządkowują.
Oczywiście chodzi tu o zdolności naturalne, ludzkie. One dotyczą działania w świecie doczesnym,
dotyczą spraw społecznych lub
politycznych, ale zawsze chodzi tu o wywieranie wpływu na innych ludzi.
Duch Święty obdarza nas charyzmatami w sensie nadprzyrodzonym.
Co to znaczy, że są to dary nadprzyrodzone? To znaczy, że dotyczą one nie
zadań doczesnych człowieka,na przykład organizacji pracy albo dążeń politycznych;
dary nadprzyrodzone dotyczą naszego zbawienia, naszego zjednoczenia z
Bogiem. Wszystkiedary nadprzyrodzone mają na celu to, żebyśmy mogli dojść
do pełnego poznania Boga i do zjednoczenia z Nim — nie tylko teraz, przez
wiarę, modlitwę i miłość, ale i kiedyś w wieczności, gdy staniemy się w
pełni uczestnikami Boskiej natury (por. 2 P 1,4).
W
tym dążeniu do zbawienia, do ostatecznego zjednoczenia się z Bogiem — jedni drugim pomagamy, według darów i
zdolności, jakich Pan Bóg nam udzielił. Każdy z nas zawdzięcza bardzo wiele innym ludziom. Kto
nauczył nas modlitwy? Może matka, gdyż umiała pokazać nam Boga jako dobrego Ojca, któremu możemy zaufać. Każdy może coś o tym powiedzieć. Ktoś
przypomina: — Uczył mnie religii w
szkole ksiądz, który tak pięknie
ukazał mi Chrystusa Pana, że musiałem w Niego uwierzyć i zapragnąłem zawsze być z Nim w
przyjaźni. Ktoś inny powiada: —
Na rekolekcjach usłyszałem kazanie,
które mną wstrząsnęło i zrozumiałem, że muszę się nawrócić. Ktoś inny mówi: — Byłem załamany, spotkałem człowieka, który okazał mi dobroć; to było
krótkie spotkanie, ale takie zrobiło na mnie wrażenie, że odnowiło we mnie zaufanie do Boga — i to pomogło mi
przetrwać kryzys.
Można dodać wspomnienie z czasów wojny. W schronie, w czasie bombardowania, gdy padłaniedaleko bomba, wszczął się krzyk i lament, groziła panika. I nagle spokojny głos jakiejś kobiety: — Pan
Bóg jest nad nami. Módlmy się o to,
żebyśmy ocaleli. I zaczęła głośno mówić — „Pod Twoją obronę". A było w jej głosie tyle dziwnej mocy, że ludzie się uciszyli, uspokoili. Wspólna modlitwa pozwoliła przełamać lęk. To się zdarzyło pewnej nocy, a za kilka dni znów było bombardowanie.
Ludzie zebrani w schronie oglądają się: — Gdzie jest ta pani? Gromadzą się bliżej niej: — Tutaj, przy
pani, to jest jakoś bezpieczniej. I
wszyscy byli spokojniejsi.
W różny sposób przejawiają się w
ludziach nadprzyrodzone dary charyzmatyczne. Są to uzdolnienia iumiejętności,
które pozwalają człowiekowi wpłynąć na innych, ale nie po to, żeby ich
sobie podporządkować albo jakoś wykorzystać. Charyzmaty nadprzyrodzone
pozwalają wpłynąć na drugich po to, żeby ich zbliżyć do Boga. Żeby ich napełnić wiarą, ufnością. Żeby im pomóc przezwyciężyć jakieś trudności czy pokusy.
Cały Kościół, ogromna wspólnota ludzi wierzących,
jest społecznością obdarzoną darami charyzmatycznymi bardzo obficie. Takim wielkim darem charyzmatycznym,
z którego wszyscy korzystamy — jest przecież posługa kapłańska. Każdy kapłan, dzięki mocy udzielonej przez Ducha Świętego, może w każdej chwili
udzielić rozgrzeszenia, a więc uwolnić
człowieka od udręki przewinień i pojednać z Bogiem. Każdy kapłan otrzymał też
charyzmat sprawowania Eucharystii — może dla społeczności wiernych uobecniać Ofiarę Chrystusa na ołtarzu
i karmić innych Ciałem Chrystusa — Komunią świętą. Charyzmat kapłaństwa — to jest jeden z wielkich
stałychcharyzmatów danych Kościołowi,
aby wybrani przez Chrystusa
szafarze, wciąż na nowo przekazywali ludziom dar łaski.
Takim stałym charyzmatem danym
przez Ducha Świętego Kościołowi — jest charyzmat nieomylnego nauczania.
Dzięki niemu biskupi zgromadzeni w jedności z Ojcem Świętym na soborze czy też
w łączności z papieżem nauczający w
swoich diecezjach — wciąż przekazują od wieków tę samą Ewangelię, nie zmienioną i zgodną z nauczaniem Chrystusa. Tyle zjawiło się
w ciągu wieków wątpliwości,
rozmaitych poglądów, różnych prób
przeinaczania tego, czego nauczał Chrystus — a jednak patrząc na historię
głoszenia Ewangelii, musimypowiedzieć:
— Kościół po dwóch tysiącach lat broni tej samej prawdy, tych samych zasad,
tych samych przykazań, które
objawił Chrystus. Chociaż czasy się zmieniają, chociaż powstają nowe trudności — to jednak ta
sama prawda Boża wciąż jest w
Kościele przekazywana i wyjaśniana.
Jest to bardzo cenny charyzmat, z którego
wszyscy korzystamy, bo dzięki niemu trwamy w nauce Chrystusa.
Święty Paweł pisał kiedyś w pierwszym Liście do Koryntian, że Duch Święty obdarza wierzących chrześcijan
różnymi charyzmatami, zależnie od aktualnych potrzeb. Zależnie od bieżących
trudności znajdują się ludzie, którzy
otrzymują od Boga szczególny dar ratowania innych.
Możemy śmiało powiedzieć, że
takim charyzma-tykiem dla narodu polskiego był Prymas Tysiąclecia kardynał
Stefan Wyszyński. Mówiliśmy o tym, w jaki sposób w jego duszy rozwijały się
dary Ducha Świętego. Te dary, które sprawiały, że on sam był osobiście
poddany Bogu i posłuszny Jego natchnieniom. Ale przecież Prymas Wyszyński
otrzymał także dary charyzmatyczne, to znaczy takie dary, którymi wpływał
na innych ludzi: krzepił serca,
umacniał wiarę, wskazywał drogę postępowania
— i to zarówno tym, którzy byli szczerze wierzący, jak i tym, którzy stali
dalej od Kościoła. Jego charyzmat
pasterza i nauczyciela pozwolił mu służyć owocnie całemu narodowi. Jest to najcenniejszy Boży dar dla Kościoła, jeżeli człowiek jest jednocześnie i
uświęcony przez siedem darów Ducha
Świętego — i obdarzony
charyzmatami. Takimi ludźmi świętymi — a zarazem charyzmatykami — byli znani
święci duszpasterze i wychowawcy.
Taki był święty Jan Bosko — człowiek głębokiej modlitwy i wielkiego
umartwienia, a jednocześnie posiadający dar wpływania na innych i kształtowania dusz młodzieży. Takim charyzmatykiem był święty proboszcz Jan Yianney — który prowadził
życie ogromnych umartwień,
pełne wyrzeczenia i pokuty, a jednocześnie
miał od Boga nadzwyczajny dar spoglądania w ludzkie sumienia, rozwiązywania
wątpliwości, wskazywania drogi do nawrócenia.
Ale Pan Jezus powiedział rzecz bardzo dziwną i
zastanawiającą. Powiedział mianowicie, że charyzmatyczne dary pomagania innym
mogą mieć także ludzie, którzy wcale osobiście nie okażą się tacy święci i doskonali, żeby innym dawać dobry przykład. Wiemy, że kapłan, rozgrzeszając przekazuje skutecznie łaskę Bożą nawet wtedy, kiedy sam nie jest wierny Panu Bogu. że być człowiekiem grzesznym, a jednak charyzmat, jaki otrzymał, pozwala mu rozgrzeszyć i pojednać z Bogiem każdego człowieka, który tego potrzebuje.
Pan Jezus stwierdził, że nawet wielki dar czynienia cudów i panowania nad złymi duchami może otrzymać człowiek, który wcale nie okaże się godny. Czytamy te słowa w Ewangelii świętego Mateusza: — „W owym dniu — w dniu sądu — będzie wielu takich, którzy mi powiedzą, że w moje imię wypędzali złe duchy i czynili cuda, i że w moje imię nauczali — a ja im będę musiał
powiedzieć, że ich odrzucam od siebie, bo czynili nieprawość" (por. Mt 7,22n). Bardzo to dziwne
ostrzeżenie.To znaczy, że posiadanie darów
nadprzyrodzonych, którymi potrafimy służyć innym — wcale jeszcze nie oznacza, że sami zbliżamy się do Boga i że stajemy się
święci. Dlatego każdy kapłan, który
rozgrzesza i poucza o Bogu — musi sam osobiście bardzo się starać, żeby być
wiernym Panu Jezusowi. Podobnie i święty Paweł pisze w pierwszym Liście do Koryntian: — „Muszę swoje
ciałobrać w niewolę i umartwiać, bo
przepowiadam innym, ale żebym
sam nie został uznany za niezdatnego" (por. l Kor 9,27).
Jak może się to objawić w życiu
człowieka obdarzonego charyzmatem? Kiedyś, przed laty, jeden z biskupów, biorący udział w pielgrzymce,
powiedział w swojej konferencji
do pątników, że wspaniałym charyzmatem, jaki otrzymaliśmy od Boga, jest
piosenka reli
gijna. To jest rzeczywiście wielki dar od Ducha
Świętego. Człowiek z gitarą nie tylko może
śpiewać dla rozrywki, ale otrzymuje szczególną umiejętność przybliżania Boga ludziom. Piosenka religijna budzi wiarę, umacnia nadzieję, uczy na nowo Ewangelii. Przecież mówimy, że to jest „Ewangelia w piosence".
Otóż zwrócenie uwagi na ten charyzmat przypomina
dramatyczną historię pierwszego głosiciela „Ewangelii w piosence",
znanego we Francji zakonnika — piosenkarza, ojca Aime Duval'a. Ojciec Duval
był pierwszym z tych, którzy śpiewając przy
dźwięku gitary, mówili ludziom
o Chrystusie. Czterdzieści lat temu była to we Francji zupełna nowość. Jego wystąpienia robiły ogromne wrażenie. Świat jakby na nowo rozpoznał Chrystusa w dźwiękach piosenki, mówiącej o Jego
miłości i o Jego Odkupieniu.
Ojciec Duval uczynił bardzo wiele dla
obudzenia religijnego we Francji. A przecież ten człowiek przeżył osobistą tragedię. Jego
działalność artystyczna, ciągłe
występowanie na koncertach spowodowały
wyczerpanie nerwowe. Zbyt często potrzebowałjakiejś podniety, żeby dać z siebie jak najwięcej na koncercie.
Zaczął ulegać nałogowi pijaństwa. Człowiek, który przez całe lata tysiącom ludzi ukazywał Chrystusa — sam przeżywał straszny kryzys, wpadł w chorobęalkoholową, która groziła zupełnym zniszczeniem
jego osobowości. Dzięki łasce
Bożej oraz wyjątkowej pomocy ze
strony współbraci — wyleczył się z tego. Opisał swój dramat w książce, którą później wydał, i która
jest przypomnieniem, że posiadanie
daru charyzmatycznego — możności pomagania innym, prowadzenia innych
doBoga — nie zabezpiecza człowieka przed
upadkami. Że człowiek, jak mówi
święty Paweł — sam siebie musiopanowywać i przezwyciężać, żeby ukazując
innym dobro — sam nie został
zmarnowany i odrzucony.
Historia sławnego kapłana-piosenkarza ukazuje wielki problem darów charyzmatycznych. Przecież chodzi
tu o dary Boże, o dary, które prowadzą ludzi do zbawienia. A jednak tego, który je posiada, nie zabezpieczają przed grzechem i upadkiem.
Po to, żeby wytrwać w jedności z Bogiem, potrzeba innego daru. Trzeba korzystać gorliwie z
łaski Bożej, z siedmiu darów Ducha Świętego, o których mówiliśmy wcześniej. Każdemu człowiekowi osobiście najbardziej potrzebne są wewnętrzne natchnienia i umocnienia, które go utrzymują w łączności z Bogiem i
pozwalają mu stawać się coraz świętszym, coraz bliższym Bogu.Natomiast z pożytkiem dla innych ludzi są dary charyzmatyczne, które mogą czynić wiele dobrego wokół,
ale które dla człowieka nimi
obdarzonego wcale nie są gwarancją jego świętości.
Jaki z tego wniosek? Otóż jeżeli
spotykamy w życiu takich charyzmatyków, którzy swoim oddziaływaniem
zbliżają nas do Boga: czy to po kapłańsku rozgrzeszają i pouczają, czy to
śpiewem przy gitarze ułatwiają nam drogę do modlitwy, czy też w jakiś inny
sposób pomagają nam w rozwoju życia chrześcijańskiego — to za tych
ludzi, którzy nam służą swoimi charyzmatami, my powinniśmy się bardzo
modlić. Trzeba się modlić za kapłanów,
trzeba się modlić za utalentowanych piosenkarzy, trzeby się modlić za tych, którzy mądrze nauczają i pokazują innym drogę do dobrego. Bo
przecież oni sami muszą też dokonać wewnętrznego wysiłku, żeby się przemieniać na lepsze, żeby miłować Boga, i
żeby zasłużyć na zbawienie. Dlatego — jeżeli usłyszymy na przykład kaznodzieję, który wspaniale mówi nam o
Bogu i pobudza nas do wiary —
nie musimy zaraz myśleć, że ten
kaznodzieja, skoro tak skutecznie naucza, to sam na pewno jest bardzo święty i pobożny. Raczej trzeba
uświadomić sobie, że w tym człowieku Pan Bóg umieścił swój dar charyzmatyczny: dar nauczania, dar przekonywania. A my z troską myśląc o nim, mamy prosić Boga: Boże,
który dałeś temu człowiekowi dar nawracania innych do Ciebie, udziel też jemu łaski i pomocy, żeby sam również się nawrócił i zawsze znajdował drogę
do zjednoczenia z Tobą.
Trzeba się bardzo modlić za charyzmatyków — zwłaszcza za tych, z których pomocy korzystamy i przez których otrzymujemy od Boga tak wiele dobra.
W naszych czasach bardzo wiele dla pogłębienia i ożywienia życia religijnego czynią grupy odnowy charyzmatycznej. Tak nazywa się ruch, który chce wykorzystać
charyzmaty dane przez Ducha Świętego różnym
ludziom, aby jedni drugim pomagali w modlitwie, w przezwyciężaniu różnych życiowych trudności, aby
dodawali im otuchy. Na zebraniach grup odnowycharyzmatycznej
wszyscy wspólnie się modlą, wiele śpiewają,
przekazują sobie nawzajem dobre napomnienia i natchnienia, często wspólnie proszą Boga o uzdrowienie duchowe
lub cielesne dla kogoś. I rzeczywiście są to okazje do korzystania z darów, jakimi Duch Święty obdarza wielu ludzi. Ale pozostaje ten sam problem.
Uczestnicy grup charyzmatycznych
muszą wciąż pamiętać
0 tym, że nie wystarczy korzystać z darów, które jedni
drugim przekazują. Nie wystarczy cieszyć się nimi i dzię
kować za nie. Każdy musi podjąć wysiłek przezwycięża
nia swego egoizmu, ofiarowania swoich trudności Bogu,
wybaczenia uraz. Każdy musi sam nad sobą pracować
drugim przekazują. Nie wystarczy cieszyć się nimi i dzię
kować za nie. Każdy musi podjąć wysiłek przezwycięża
nia swego egoizmu, ofiarowania swoich trudności Bogu,
wybaczenia uraz. Każdy musi sam nad sobą pracować
pozbywać się wad. Aby korzystając
z tych darów cha
ryzmatycznych — nie zaniedbać swojego własnego
uświęcenia. Trzeba wytrwałej współpracy z łaską uczyn
kową i otwierania się na siedem darów Ducha Świętego,
ryzmatycznych — nie zaniedbać swojego własnego
uświęcenia. Trzeba wytrwałej współpracy z łaską uczyn
kową i otwierania się na siedem darów Ducha Świętego,
żeby człowiek pomagając innym do zbawienia, sam również mógł coraz bardziej być z Bogiem zjednoczony.
Bardzo wyraźnie przedstawia tę sprawę święty Paweł w cytowanym już pierwszym Liście do Koryntian. Opisuje tam różne nadzwyczajne charyzmaty, które od początku spotykane były wśród chrześcijan. Mówi o charyzmacie nauczania i udzielania dobrych rad, o charyzmacie czynienia cudów i o charyzmacie mówienia obcymi językami, przez co pociąga się innych ludzi do wielbienia Boga. Ale po tym wszystkim stwierdza, że te
dary na niewiele się przydadzą —
jeżeli człowiek osobiście nie upodobni się do Pana
Jezusa. Powiada: „Wszystko to dobre,
ale ja ukażę wam drogę doskonalszą". I zaczyna wtedy mówić o miłości.
Pamiętamy ten piękny trzynasty rozdział pierwszego Listu do Koryntian: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a nie miałbym miłości, stałbym się
jak brzmiące cymbały" (por. l
Kor 13,1). Człowiek byłby więc wtedy jak
instrument, który wydaje dźwięk, ale który nie ma ani rozumu, ani serca.
„Gdybym też miał dar
prorokowania": tu też jest mowa o wielkim charyzmacie, jakim jest możność mówienia w imieniu Boga
i ogłaszania Jego postanowień.
— „I gdybym znał wszystkie tajemnice
i posiadał wszelką wiedzę": wspomniany jest charyzmat zrozumienia prawd Bożych, które można wyjaśnić innym. — „I miałbym wiarę taką, iżbym
góry przenosił": święty
Paweł mówi tu o charyzmacie czynienia
cudów.
Otóż po wymienieniu tych
wszystkich wspaniałych darów charyzmatycznych, które rzeczywiście mogą ludziom
zaimponować i pomagają im znaleźć Boga, apostoł stwierdza: —
„Gdybym przy tym wszystkim nie miał miłości — byłbym niczym".
Cóż to jest ta miłość, o której pisze święty Paweł?
Miłość — to jest przyjęcie całym sercem Chrystusowego Odkupienia i posłuszne poddanie się Jego wezwaniom. Miłość — to jest wyrzeczenie się siebie i wytrwanie w wierności Bogu. Miłość — to jest przebaczenie innym i gotowość do służenia bliźnim nawet wtedy, gdy człowiek
nie ma z tego korzyści. Miłość — to zdolność do cieszenia się dobrem, które mają inni. Taki jest ten
najważniejszy dar — uświęcający wewnętrznie człowieka i czyniący go bliskim Bogu. Dar
cenniejszy od wszystkich charyzmatów.
Pamiętając o tym pierwszeństwie miłości — przecież rozumiemy, jak bardzo dary charyzmatyczne są
ważne i potrzebne Kościołowi. Dzięki nim jedni drugim pomagamy w drodze do zbawienia. Tych darów udziela Duch Święty — tak, jak sam chce, zależnie od potrzeb Kościoła. Duch Święty budzi nauczycieli i cudotwórców, objawia przez proroków Boże tajemnice, daje talent
piosenkarzom śpiewającym o Ewangelii. Duch Święty skłania serca rodziców, żeby uczyli swoje dzieci
modlić się do Boga. A jest rzeczą
dziwną, że nawet rodzice, którzy sami
zaniedbują się w praktykach religijnych, mimo
to potrafią nieraz swojemu dziecku pokazać drogę do spotkania z Bogiem.
Wszyscy otrzymujemy dary charyzmatyczne w sakramencie Bierzmowania. Każdy człowiek bierzmowany — jest przez Ducha Świętego uzdolniony, aby pomagał innym zbliżać się do Boga. Oczywiście musi też
starać się o własne nawrócenie, ale
trzeba, żeby również wykonał to zadanie, które ma do spełnienia w Kościele.
Jaki jest podstawowy charyzmat,
który otrzymujemy w sakramencie Bierzmowania? Jest to charyzmatświadczenia o
wierze. W jaki sposób mamy go wykorzystać? Najwięcej zależy od modlitwy. Tak
jak apostołowie
modlili się przez dziewięć dni w Wieczerniku po to, by swoje serca przygotować na przyjęcie Ducha Świętego — i dzięki temu charyzmaty, które Duch Święty przyniósł, rozkwitły wielką energią w ich działalności misyjnej — tak też jest z każdym bierzmowanym. Jeżeli człowiek
bierzmowany rozważa często prawdy, których nas nauczył Chrystus — i prosi o siłę do wykonania Jego polecenia,
by wszystkim ludziom głosić dobrą nowinę o miłości Boga — to taka medytacja
ożywia charyzmatświadczenia o wierze i budzi
pragnienie dzielenia się poznaną prawdą z
innymi ludźmi.
Módlmy się więc do Ducha
Świętego, byśmy umieli wykorzystać
dary charyzmatyczne, od Niego otrzymane,
dla dobra całej społeczności Kościoła.
Немає коментарів:
Дописати коментар