Парафія Пресвятої Діви Маріі Неустанної Допомоги, Бровари

Парафия Божьей Матери Ченстоховской. Мариуполь.

понеділок, 19 серпня 2013 р.

Katecheza 15 - W sakramencie Bierzmowania Duch Święty obdarza nas charyzmatami



7. W sakramencie Bierzmowania Duch Święty obdarza nas charyzmatami
Mówiąc o różnych duchowych darach otrzymy­wanych przez sakrament Bierzmowania, zwróciliśmy uwagę na sławne siedem darów Ducha Świętego, które zapowiadał prorok Izajasz. Trzeba teraz powiedzieć coś o darach charyzmatycznych, którymi również Duch Święty nas obdarza.
Co to są dary charyzmatyczne? Tego słowa używa się czasem w życiu świeckim, kiedy na przykład mówimy o jakimś przywódcy politycznym, że posiada charyzmat albo że korzysta z charyzmy. Chcemy przez to powie­dzieć, że ten człowiek ma szczególną zdolność wpływania na innych ludzi. Że potrafi tak do nich przemawiać, iż chętnie go słuchają i chętnie mu się podporządkowują.
Oczywiście chodzi tu o zdolności naturalne, ludz­kie. One dotyczą działania w świecie doczesnym, dotyczą spraw społecznych lub politycznych, ale zawsze chodzi tu o wywieranie wpływu na innych ludzi.
Duch Święty obdarza nas charyzmatami w sensie nadprzyrodzonym. Co to znaczy, że są to dary nadprzy­rodzone? To znaczy, że dotyczą one nie zadań doczes­nych człowieka,na przykład organizacji pracy albo dążeń politycznych; dary nadprzyrodzone dotyczą naszego zbawienia, naszego zjednoczenia z Bogiem. Wszystkiedary nadprzyrodzone mają na celu to, żebyśmy mogli dojść do pełnego poznania Boga i do zjednoczenia z Nim — nie tylko teraz, przez wiarę, modlitwę i miłość, ale i kiedyś w wieczności, gdy staniemy się w pełni uczestni­kami Boskiej natury (por. 2 P 1,4).

W tym dążeniu do zbawienia, do ostatecznego zjednoczenia się z Bogiem — jedni drugim pomagamy, według darów i zdolności, jakich Pan Bóg nam udzielił. Każdy z nas zawdzięcza bardzo wiele innym ludziom. Kto nauczył nas modlitwy? Może matka, gdyż umiała pokazać nam Boga jako dobrego Ojca, któremu możemy zaufać. Każdy może coś o tym powiedzieć. Ktoś przy­pomina: — Uczył mnie religii w szkole ksiądz, który tak pięknie ukazał mi Chrystusa Pana, że musiałem w Niego uwierzyć i zapragnąłem zawsze być z Nim w przyjaźni. Ktoś inny powiada: — Na rekolekcjach usłyszałem kaza­nie, które mną wstrząsnęło i zrozumiałem, że muszę się nawrócić. Ktoś inny mówi: — Byłem załamany, spotka­łem człowieka, który okazał mi dobroć; to było krótkie spotkanie, ale takie zrobiło na mnie wrażenie, że odno­wiło we mnie zaufanie do Boga — i to pomogło mi przetrwać kryzys.
Można dodać wspomnienie z czasów wojny. W schronie, w czasie bombardowania, gdy padłaniedaleko bomba, wszczął się krzyk i lament, groziła panika. I nagle spokojny głos jakiejś kobiety: — Pan Bóg jest nad nami. Módlmy się o to, żebyśmy ocaleli. I zaczęła głośno mówić — „Pod Twoją obronę". A było w jej głosie tyle dziwnej mocy, że ludzie się uciszyli, uspokoili. Wspólna modlitwa pozwoliła przełamać lęk. To się zda­rzyło pewnej nocy, a za kilka dni znów było bombardo­wanie. Ludzie zebrani w schronie oglądają się: — Gdzie jest ta pani? Gromadzą się bliżej niej: — Tutaj, przy pani, to jest jakoś bezpieczniej. I wszyscy byli spokojniejsi.
W różny sposób przejawiają się w ludziach nad­przyrodzone dary charyzmatyczne. Są to uzdolnienia iumiejętności, które pozwalają człowiekowi wpłynąć na innych, ale nie po to, żeby ich sobie podporządkować albo jakoś wykorzystać. Charyzmaty nadprzyrodzone 
pozwalają wpłynąć na drugich po to, żeby ich zbliżyć do Boga. Żeby ich napełnić wiarą, ufnością. Żeby im pomóc przezwyciężyć jakieś trudności czy pokusy.
Cały Kościół, ogromna wspólnota ludzi wierzą­cych, jest społecznością obdarzoną darami charyzmaty­cznymi bardzo obficie. Takim wielkim darem charyzma­tycznym, z którego wszyscy korzystamy — jest przecież posługa kapłańska. Każdy kapłan, dzięki mocy udzielo­nej przez Ducha Świętego, może w każdej chwili udzielić rozgrzeszenia, a więc uwolnić człowieka od udręki prze­winień i pojednać z Bogiem. Każdy kapłan otrzymał też charyzmat sprawowania Eucharystii — może dla społe­czności wiernych uobecniać Ofiarę Chrystusa na ołtarzu i karmić innych Ciałem Chrystusa — Komunią świętą. Charyzmat kapłaństwa — to jest jeden z wielkich stałychcharyzmatów danych Kościołowi, aby wybrani przez Chrystusa szafarze, wciąż na nowo przekazywali ludziom dar łaski.
Takim stałym charyzmatem danym przez Ducha Świętego Kościołowi — jest charyzmat nieomylnego nauczania. Dzięki niemu biskupi zgromadzeni w jed­ności z Ojcem Świętym na soborze czy też w łączności z papieżem nauczający w swoich diecezjach — wciąż przekazują od wieków tę samą Ewangelię, nie zmienioną i zgodną z nauczaniem Chrystusa. Tyle zjawiło się w ciągu wieków wątpliwości, rozmaitych poglądów, róż­nych prób przeinaczania tego, czego nauczał Chrystus — a jednak patrząc na historię głoszenia Ewangelii, musimypowiedzieć: — Kościół po dwóch tysiącach lat broni tej samej prawdy, tych samych zasad, tych samych przyka­zań, które objawił Chrystus. Chociaż czasy się zmieniają, chociaż powstają nowe trudności — to jednak ta sama prawda Boża wciąż jest w Kościele przekazywana i wy­jaśniana. Jest to bardzo cenny charyzmat, z którego 
wszyscy korzystamy, bo dzięki niemu trwamy w nauce Chrystusa.
Święty Paweł pisał kiedyś w pierwszym Liście do Koryntian, że Duch Święty obdarza wierzących chrześ­cijan różnymi charyzmatami, zależnie od aktualnych potrzeb. Zależnie od bieżących trudności znajdują się ludzie, którzy otrzymują od Boga szczególny dar ratowa­nia innych.
Możemy śmiało powiedzieć, że takim charyzma-tykiem dla narodu polskiego był Prymas Tysiąclecia kar­dynał Stefan Wyszyński. Mówiliśmy o tym, w jaki spo­sób w jego duszy rozwijały się dary Ducha Świętego. Te dary, które sprawiały, że on sam był osobiście poddany Bogu i posłuszny Jego natchnieniom. Ale przecież Pry­mas Wyszyński otrzymał także dary charyzmatyczne, to znaczy takie dary, którymi wpływał na innych ludzi: krzepił serca, umacniał wiarę, wskazywał drogę postę­powania — i to zarówno tym, którzy byli szczerze wie­rzący, jak i tym, którzy stali dalej od Kościoła. Jego charyzmat pasterza i nauczyciela pozwolił mu służyć owocnie całemu narodowi. Jest to najcenniejszy Boży dar dla Kościoła, jeżeli człowiek jest jednocześnie i uświę­cony przez siedem darów Ducha Świętego — i obda­rzony charyzmatami. Takimi ludźmi świętymi — a zara­zem charyzmatykami — byli znani święci duszpasterze i wychowawcy. Taki był święty Jan Bosko — człowiek głębokiej modlitwy i wielkiego umartwienia, a jedno­cześnie posiadający dar wpływania na innych i kształto­wania dusz młodzieży. Takim charyzmatykiem był święty proboszcz Jan Yianney — który prowadził życie ogromnych umartwień, pełne wyrzeczenia i pokuty, a jednocześnie miał od Boga nadzwyczajny dar spogląda­nia w ludzkie sumienia, rozwiązywania wątpliwości, wskazywania drogi do nawrócenia.
Ale Pan Jezus powiedział rzecz bardzo dziwną i zastanawiającą. Powiedział mianowicie, że charyzma­tyczne dary pomagania innym mogą mieć także ludzie, którzy wcale osobiście nie okażą się tacy święci i dosko­nali, żeby innym dawać dobry przykład. Wiemy, że kap­łan, rozgrzeszając przekazuje skutecznie łaskę Bożą nawet wtedy, kiedy sam nie jest wierny Panu Bogu. że być człowiekiem grzesznym, a jednak charyzmat, jaki otrzymał, pozwala mu rozgrzeszyć i pojednać z Bogiem każdego człowieka, który tego potrzebuje.
Pan Jezus stwierdził, że nawet wielki dar czynie­nia cudów i panowania nad złymi duchami może otrzy­mać człowiek, który wcale nie okaże się godny. Czytamy te słowa w Ewangelii świętego Mateusza: — „W owym dniu — w dniu sądu — będzie wielu takich, którzy mi powiedzą, że w moje imię wypędzali złe duchy i czynili cuda, i że w moje imię nauczali — a ja im będę musiał powiedzieć, że ich odrzucam od siebie, bo czynili nie­prawość" (por. Mt 7,22n). Bardzo to dziwne ostrzeżenie.To znaczy, że posiadanie darów nadprzyrodzonych, któ­rymi potrafimy służyć innym — wcale jeszcze nie ozna­cza, że sami zbliżamy się do Boga i że stajemy się święci. Dlatego każdy kapłan, który rozgrzesza i poucza o Bogu — musi sam osobiście bardzo się starać, żeby być wier­nym Panu Jezusowi. Podobnie i święty Paweł pisze w pierwszym Liście do Koryntian: — „Muszę swoje ciałobrać w niewolę i umartwiać, bo przepowiadam innym, ale żebym sam nie został uznany za niezdatnego" (por. l Kor 9,27).
Jak może się to objawić w życiu człowieka obda­rzonego charyzmatem? Kiedyś, przed laty, jeden z biskupów, biorący udział w pielgrzymce, powiedział w swojej konferencji do pątników, że wspaniałym charyz­matem, jaki otrzymaliśmy od Boga, jest piosenka reli
gijna. To jest rzeczywiście wielki dar od Ducha Świętego. Człowiek z gitarą nie tylko może śpiewać dla rozrywki, ale otrzymuje szczególną umiejętność przybliżania Boga ludziom. Piosenka religijna budzi wiarę, umacnia na­dzieję, uczy na nowo Ewangelii. Przecież mówimy, że to jest „Ewangelia w piosence".
Otóż zwrócenie uwagi na ten charyzmat przypo­mina dramatyczną historię pierwszego głosiciela „Ewan­gelii w piosence", znanego we Francji zakonnika — pio­senkarza, ojca Aime Duval'a. Ojciec Duval był pier­wszym z tych, którzy śpiewając przy dźwięku gitary, mówili ludziom o Chrystusie. Czterdzieści lat temu była to we Francji zupełna nowość. Jego wystąpienia robiły ogromne wrażenie. Świat jakby na nowo rozpoznał Chrystusa w dźwiękach piosenki, mówiącej o Jego miłości i o Jego Odkupieniu. Ojciec Duval uczynił bardzo wiele dla obudzenia religijnego we Francji. A przecież ten człowiek przeżył osobistą tragedię. Jego działalność arty­styczna, ciągłe występowanie na koncertach spowodo­wały wyczerpanie nerwowe. Zbyt często potrzebowałjakiejś podniety, żeby dać z siebie jak najwięcej na kon­cercie. Zaczął ulegać nałogowi pijaństwa. Człowiek, który przez całe lata tysiącom ludzi ukazywał Chrystusa — sam przeżywał straszny kryzys, wpadł w chorobęalkoholową, która groziła zupełnym zniszczeniem jego osobowości. Dzięki łasce Bożej oraz wyjątkowej pomocy ze strony współbraci — wyleczył się z tego. Opisał swój dramat w książce, którą później wydał, i która jest przy­pomnieniem, że posiadanie daru charyzmatycznego — możności pomagania innym, prowadzenia innych doBoga — nie zabezpiecza człowieka przed upadkami. Że człowiek, jak mówi święty Paweł — sam siebie musiopanowywać i przezwyciężać, żeby ukazując innym dobro — sam nie został zmarnowany i odrzucony.

Historia sławnego kapłana-piosenkarza ukazuje wielki problem darów charyzmatycznych. Przecież cho­dzi tu o dary Boże, o dary, które prowadzą ludzi do zbawienia. A jednak tego, który je posiada, nie zabezpie­czają przed grzechem i upadkiem.
Po to, żeby wytrwać w jedności z Bogiem, potrzeba innego daru. Trzeba korzystać gorliwie z łaski Bożej, z siedmiu darów Ducha Świętego, o których mówiliśmy wcześniej. Każdemu człowiekowi osobiście najbardziej potrzebne są wewnętrzne natchnienia i umoc­nienia, które go utrzymują w łączności z Bogiem i pozwa­lają mu stawać się coraz świętszym, coraz bliższym Bogu.Natomiast z pożytkiem dla innych ludzi są dary cha­ryzmatyczne, które mogą czynić wiele dobrego wokół, ale które dla człowieka nimi obdarzonego wcale nie są gwa­rancją jego świętości.
Jaki z tego wniosek? Otóż jeżeli spotykamy w życiu takich charyzmatyków, którzy swoim oddziaływa­niem zbliżają nas do Boga: czy to po kapłańsku rozgrze­szają i pouczają, czy to śpiewem przy gitarze ułatwiają nam drogę do modlitwy, czy też w jakiś inny sposób pomagają nam w rozwoju życia chrześcijańskiego — to za tych ludzi, którzy nam służą swoimi charyzmatami, my powinniśmy się bardzo modlić. Trzeba się modlić za kapłanów, trzeba się modlić za utalentowanych piosenkarzy, trzeby się modlić za tych, którzy mądrze nauczają i pokazują innym drogę do dobrego. Bo przecież oni sami muszą też dokonać wewnętrznego wysiłku, żeby się przemieniać na lepsze, żeby miłować Boga, i żeby zasłużyć na zbawienie. Dlatego — jeżeli usłyszymy na przykład kaznodzieję, który wspaniale mówi nam o Bogu i pobudza nas do wiary — nie musimy zaraz myśleć, że ten kaznodzieja, skoro tak skutecznie naucza, to sam na pewno jest bardzo święty i pobożny. Raczej trzeba  
uświadomić sobie, że w tym człowieku Pan Bóg umieścił swój dar charyzmatyczny: dar nauczania, dar przekony­wania. A my z troską myśląc o nim, mamy prosić Boga: Boże, który dałeś temu człowiekowi dar nawracania innych do Ciebie, udziel też jemu łaski i pomocy, żeby sam również się nawrócił i zawsze znajdował drogę do zjednoczenia z Tobą.
Trzeba się bardzo modlić za charyzmatyków — zwłaszcza za tych, z których pomocy korzystamy i przez których otrzymujemy od Boga tak wiele dobra.
W naszych czasach bardzo wiele dla pogłębienia i ożywienia życia religijnego czynią grupy odnowy cha­ryzmatycznej. Tak nazywa się ruch, który chce wykorzystać charyzmaty dane przez Ducha Świętego różnym ludziom, aby jedni drugim pomagali w modli­twie, w przezwyciężaniu różnych życiowych trudności, aby dodawali im otuchy. Na zebraniach grup odnowycharyzmatycznej wszyscy wspólnie się modlą, wiele śpiewają, przekazują sobie nawzajem dobre napomnienia i natchnienia, często wspólnie proszą Boga o uzdrowienie duchowe lub cielesne dla kogoś. I rzeczywiście są to okazje do korzystania z darów, jakimi Duch Święty obda­rza wielu ludzi. Ale pozostaje ten sam problem. Uczest­nicy grup charyzmatycznych muszą wciąż pamiętać
tym, że nie wystarczy korzystać z darów, które jedni
drugim przekazują. Nie wystarczy cieszyć się nimi i dzię­
kować za nie. Każdy musi podjąć wysiłek przezwycięża­
nia swego egoizmu, ofiarowania swoich trudności Bogu,
wybaczenia uraz. Każdy musi sam nad sobą pracować
pozbywać się wad. Aby korzystając z tych darów cha­
ryzmatycznych — nie zaniedbać swojego własnego
uświęcenia. Trzeba wytrwałej współpracy z łaską uczyn­
  kową i otwierania się na siedem darów Ducha Świętego, 
żeby człowiek pomagając innym do zbawienia, sam rów­nież mógł coraz bardziej być z Bogiem zjednoczony.
Bardzo wyraźnie przedstawia tę sprawę święty Paweł w cytowanym już pierwszym Liście do Koryntian. Opisuje tam różne nadzwyczajne charyzmaty, które od początku spotykane były wśród chrześcijan. Mówi o cha­ryzmacie nauczania i udzielania dobrych rad, o charyz­macie czynienia cudów i o charyzmacie mówienia obcy­mi językami, przez co pociąga się innych ludzi do wiel­bienia Boga. Ale po tym wszystkim stwierdza, że te dary na niewiele się przydadzą — jeżeli człowiek osobiście nie upodobni się do Pana Jezusa. Powiada: „Wszystko to dobre, ale ja ukażę wam drogę doskonalszą". I zaczyna wtedy mówić o miłości.
Pamiętamy ten piękny trzynasty rozdział pier­wszego Listu do Koryntian: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a nie miałbym miłości, stałbym się jak brzmiące cymbały" (por. l Kor 13,1). Człowiek byłby więc wtedy jak instrument, który wydaje dźwięk, ale który nie ma ani rozumu, ani serca. „Gdybym też miał dar prorokowania": tu też jest mowa o wielkim charyz­macie, jakim jest możność mówienia w imieniu Boga i ogłaszania Jego postanowień. — „I gdybym znał wszyst­kie tajemnice i posiadał wszelką wiedzę": wspomniany jest charyzmat zrozumienia prawd Bożych, które można wyjaśnić innym. — „I miałbym wiarę taką, iżbym góry przenosił": święty Paweł mówi tu o charyzmacie czynie­nia cudów.
Otóż po wymienieniu tych wszystkich wspania­łych darów charyzmatycznych, które rzeczywiście mogą ludziom zaimponować i pomagają im znaleźć Boga, apo­stoł stwierdza: — „Gdybym przy tym wszystkim nie miał miłości — byłbym niczym". 
Cóż to jest ta miłość, o której pisze święty Paweł? Miłość — to jest przyjęcie całym sercem Chrystusowego Odkupienia i posłuszne poddanie się Jego wezwaniom. Miłość — to jest wyrzeczenie się siebie i wytrwanie w wierności Bogu. Miłość — to jest przebaczenie innym i gotowość do służenia bliźnim nawet wtedy, gdy czło­wiek nie ma z tego korzyści. Miłość — to zdolność do cieszenia się dobrem, które mają inni. Taki jest ten najważniejszy dar — uświęcający wewnętrznie czło­wieka i czyniący go bliskim Bogu. Dar cenniejszy od wszystkich charyzmatów.
Pamiętając o tym pierwszeństwie miłości — przecież rozumiemy, jak bardzo dary charyzmatyczne są ważne i potrzebne Kościołowi. Dzięki nim jedni drugim pomagamy w drodze do zbawienia. Tych darów udziela Duch Święty — tak, jak sam chce, zależnie od potrzeb Kościoła. Duch Święty budzi nauczycieli i cudotwórców, objawia przez proroków Boże tajemnice, daje talent piosenkarzom śpiewającym o Ewangelii. Duch Święty skłania serca rodziców, żeby uczyli swoje dzieci modlić się do Boga. A jest rzeczą dziwną, że nawet rodzice, którzy sami zaniedbują się w praktykach religijnych, mimo to potrafią nieraz swojemu dziecku pokazać drogę do spotkania z Bogiem.
Wszyscy otrzymujemy dary charyzmatyczne w sakramencie Bierzmowania. Każdy człowiek bierzmowa­ny — jest przez Ducha Świętego uzdolniony, aby poma­gał innym zbliżać się do Boga. Oczywiście musi też starać się o własne nawrócenie, ale trzeba, żeby również wyko­nał to zadanie, które ma do spełnienia w Kościele.
Jaki jest podstawowy charyzmat, który otrzymu­jemy w sakramencie Bierzmowania? Jest to charyzmatświadczenia o wierze. W jaki sposób mamy go wykorzy­stać? Najwięcej zależy od modlitwy. Tak jak apostołowie 
modlili się przez dziewięć dni w Wieczerniku po to, by swoje serca przygotować na przyjęcie Ducha Świętego — i dzięki temu charyzmaty, które Duch Święty przyniósł, rozkwitły wielką energią w ich działalności misyjnej — tak też jest z każdym bierzmowanym. Jeżeli człowiek bierzmowany rozważa często prawdy, których nas na­uczył Chrystus — i prosi o siłę do wykonania Jego pole­cenia, by wszystkim ludziom głosić dobrą nowinę o mi­łości Boga — to taka medytacja ożywia charyzmatświadczenia o wierze i budzi pragnienie dzielenia się poznaną prawdą z innymi ludźmi.
Módlmy się więc do Ducha Świętego, byśmy umieli wykorzystać dary charyzmatyczne, od Niego otrzymane, dla dobra całej społeczności Kościoła.  


Немає коментарів:

Дописати коментар

Парафія Матері Божої з Люрд в с. Зарудинці

Парафія Матері Божої з Люрд в с. Зарудинці